Ariana | Blogger | X X X X

27 lipca 2017

Zapisy z czerwonego zeszytu cz.2



        Minęły dwa dni,  dziewczyna pisała codziennie po kilkanaście wierszy i wysyłała je Natalce. Wszystkie były przyjmowane z nieukrywaną radością i wieloma słowami podziwu. Maja zaczęła czuć się lepiej, jadła więcej, a pielęgniarki zaczęły patrzeć na nią z podziwem. Podczas tak krótkiego czasu, tak wiele się zmieniło.



        Trzeciego dnia pozwolono jej wyjść do pokoju zabaw. Dziewczynka wiedziała, że coś się kroi, ponieważ pielęgniarka znowu czyściła pokój i dokładnie sprawdzała pościel. Na wszystkie pytania Mai odpowiadała promienistym uśmiechem. Najpewniej zdobędzie współlokatora. ,,W końcu będę miała z kim pogadać’’ myślała. Wtedy nie wiedziała jak bardzo się myliła. Nagle usłyszała pisk:



   - Maja, Majusia. Cio ty tu robiś? Nie musisz leżeć?*- wyrwała ją z rozmyślań jej młodsza siostrzyczka- czteroletnia Ewelinka. Starym zwyczajem od razu wpakowała się na jej kolana i obcałowała tak, że Maja musiała odłożyć książkę ze szpitalnej biblioteki na bok.



  - O, nie leżysz w pokoju? – Zapytał tata lekko zdziwiony.



   - Nie, czuję się dużo lepiej. Zresztą, nie zauważyłeś, że wczoraj wszystko zjadłam, jak nigdy. A zważ na to, że wczoraj była pomidorowa, a chyba każdy wie, że jej nienawidzę. A gdzie mama? Obiecała wczoraj, że przyjdziecie wszyscy…



   - Jestem tutaj. -  Zza futryny wychyliła się mama. – Tomaszu lekarz nas woła.



Tata obrócił się na pięcie, rzucił ,, Zaraz wracam. Pilnuj małej’’ i wyszedł. Żeby to było takie łatwe. Młodsza siostrzyczka była mistrzem pakowania się w kłopoty. Ale na razie wszystko zapowiadało na to, że dzisiaj ma jeden z tych nielicznych dni, kiedy jest grzeczna. Aktualnie bawiła się okularami przeciwsłonecznymi. ,, Ach jak fajnie byłoby ich teraz użyć, może nie byłyby to różowe okulary z kotkiem i kolorowymi szkiełkami, ale żeby móc tylko wyjść. Jak ja dawno nie byłam na spacerze…’’ rozmyślała Maja. Ale jeden trzask przywołał ją na ziemię.



   - Ewelina, co ty robisz? – Okulary leżały na ziemi a dziewczynka uśmiechała się łobuzersko.



   - Sprawdzałam czy plaśtikowe ulurary się potłuką. – Dziewczynka zeszła z jej kolan wzięła do rąk swój mały skarb i ponownie osadziła się na swoim już dawno zaklepanym miejscu.



   - I jaki wyciągnęłaś wniosek? – Zapytała Maja poprawiając jej bluzeczkę. Nagle dziewczynka odwróciła się i spojrzała na nią śmiertelnie poważnym wzrokiem.



   - To ty nie wieś, że plaśtikowe ululary się nie tłuką? Ale jesteś niemądra. – Maja westchnęła  i zaczęła cicho chichotać.



Nagle koło pokoju zabaw przejechał jakiś chłopak na wózku, miał może dwanaście lat i krzyczał na wszystkich dookoła. Wszystkie dzieci na Sali, włącznie z naszymi siostrzyczkami, spojrzały w stronę drzwi. Ktoś dotknął ramienia Mai, ta gwałtownie się odwróciła, to była Wiola. Przybyła tu dwa dni temu. Miała mieć pokój z Majką i nawet mieszkała z nią przez pół godziny, ale nastąpiła pomyłka i przeniesiono ją do innego działu.



   - Współczuję ci- szepnęła.



   -Czego? - Zapytała Maja. W tej chwili Ewa odwróciła główkę i popatrzyła się swoimi wielkimi oczami na Wiolettę. Zdążyły się poznać, a że mała dziewczynka była wielką przylepą od razu wyciągnęła rączki, aby już po chwili zostać uniesioną.



   - No wiesz to Twój współlokator…- powiedziała z niepewnością w głosie koleżanka, próbując utrzymać małą, w jak najbardziej stabilnej pozycji.



    - Co?!



   - No słyszałam rano jak pielęgniarki rozmawiały. Ale nie martw się, może po prostu był zmęczony…



    Po prawie dwóch godzinach zabawy, rozmowy i śmiechu Maja była padnięta. Tak samo Ewelinka, którą rodzice odwieźli do domu. Obiecali jednak, że przyjadą jutro z samego rana. Dziewczyna prawie zupełnie zapomniała o swoim nowym współlokatorze, ale kiedy zobaczyły zapalone światło była już pewna.



        Cichutko otworzyła drzwi i zobaczyła tego samego chłopaka, co wcześniej dookoła miał porozkładane magazyny, laptop i komórkę. Zauważył ją.



   -Czego? – Zapytał z grymasem na buzi.



    - No… ja.. Tu mieszkam…- powiedziała nieśmiało.



   - Ale teraz to jest moje mieszkanie. Wynoś się.- Dziewczyna nic nie powiedziała. Wzięła swoją pidżamę, i poszła do łazienki., Będzie naprawdę ciężko.’’



 



*Wszystkie zdrobnienia, czy inne błędy, nawet gramatyczne w wypowiedziach Eweliny są celowe.



 



 

1 komentarz: