Ariana | Blogger | X X X X

8 lipca 2017

Coś o przyjaźni

Hejo

 To będzie opowiadanie o przyjaźni, niestety nie najlepszej i o tym jak łatwo można kogoś skrzywdzić


           W pewnej szkole, do jednej klasy uczęszczały dwie przyjaciółki- Wiktoria i Milena. Znały się od 1 klasy. Wiktoria, rozgadana i łatwo kontaktowa, marzyła o byciu sławnym w swojej szkole. Chciała chodzić z popularnymi dziewczynami na drugie śniadanie, uczestniczyć w każdym pidżama-party, być pierwszą osobą, która znała wszystkie plotki i ploteczki oraz zaimponować tym Markowi, koledze z klasy. Marek bardzo jej się podobał i za wszelką cenę chciała być jak najbliżej jego. Natomiast cicha i nieśmiała Milena tylko przewracała oczami, kiedy Wiktoria o tym opowiadała.

          Czasem tak jest, że świat wywraca się do góry nogami. Tak jest i w przypadku naszych dziewczyn. Po weekendzie dziewczyny spotkały się w szkole, miały sobie tyle do powiedzenia. Tym bardziej, że Wiktorii zepsuł się telefon. Wiktoria jak zwykle zaczęła opowiadać. Mówiła, jakie ją to nieszczęście spotkało, mając namyśli telefon, oraz jak to spotkała Marka w sklepie spożywczym, ale nie wiedziała, co powiedzieć, więc tylko się na niego patrzyła. Ale tym razem, co było zupełnie niepodobne do Mileny, dziewczyna próbowała dojść do słowa, a nie tylko słuchać i potakiwać głową. Oczywiście Wiktoria nie pozwoliła jej na to, ciągle nawijała. Ale kiedy przestała, aby zaczerpnąć dech jej koleżanka wystrzeliła jak z procy;

- Mój tata dostał awans!

Dziewczyna rzuciła;

- To fajnie.

Po czym dalej mówiła o swoim nieszczęściu, puszczając nowinę przyjaciółki w niepamięć.

            Kilka następnych dni minęło tak samo jak zawsze, ale czwartek był dla obu dziewczyn dniem, którego nie zapomną. Wiktoria mało nie zaspała do szkoły. Szła bardzo spóźniona i zła. Zapomniała drugiego śniadania oraz założyła wczorajsze już nie najświeższe ubrania, które wczoraj wieczorem zwinęła i wrzuciła w kąt pokoju. Były, więc wygniecione i nie pachniały świeżo. Przed szkołą zobaczyła Milenę rozmawiającą z dziewczynami ze starszej klasy one miały dużo znajomych i wszyscy je lubili. Do tego sama Milena wyglądała inaczej. Włosy zamiast swojego rytualnego warkocza zaplotła w niezwykle uroczy koczek, miała bransoletkę z kostkami oraz nowe baletki, nad którymi wzdychał dwa tygodnie temu, ponieważ ich cena była bardzo wysoka. Na ich widok Wiktoria zasunęła bluzę pod szyje.

          Po następnej lekcji Wika patrzyła na przyjaciółkę oszołomiona;

- Przecież nigdy nie lubiłaś matematyki  a dzisiaj dostałaś 6. Jak to zrobiłaś?

- Tata zatrudnił mi korepetytora – Wiktoria westchnęła.

- I z angielskiego też?- dopytywała się.

- Nie z angielskiego nie. Ja po prostu chce pracować tam gdzie tata. A on mówi, że w jego pracy język jest bardzo ważny.

- A jak ty właściwie poznałaś te dziewczyny?

- A byłam w tym nowym sklepie i tam mnie rozpoznały no i gadałyśmy potem nasze mamy poszły na kawę. Bo wiesz okazało się, że ja i Jagoda jesteśmy kuzynkami! A my w tym czasie poszłyśmy na lody gdzie Jagoda poznała mnie z Michaliną i Różą.

       Z dnia na dzień było coraz gorzej Milena uczyła się jeszcze lepiej, miała coraz lepsze ubrania i coraz częściej spędzała czas z innymi dziewczynami. Natomiast Wiktoria uczyła się coraz słabiej i całe dnie spędzała na oglądaniu kolorowych pisemek.

 Przyjaciółki nigdy już ze sobą nie rozmawiały z dnia na dzień stały się sobie obce. Chociaż Milena mogła wspomóc tą przyjaźń i spełnić marzenie kumpeli o byciu sławnym, to Wiktoria mogła się bardziej starać i nie izolować od niej, przez czystą zazdrość. 

To opowiadanie dedykuje mojej kumpeli Olci.

                                                                                                                                            Wasza MIMI
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz