Ariana | Blogger | X X X X

26 lipca 2017

Zapisy z czerwonego zeszytu



   Hej od dzisiaj coś nowego. Jest to opowiadanie w częściach. Mam nadzieję, że się spodoba.

 

   Maja usiadła na krawędzi łóżka, i zaczęła machać nogami. Na ekranie jej małego telewizorka zaczął lecieć ,, Taniec z gwiazdami’’. Wstała i zaczęła tańczyć w rytm muzyki początkowej. Często marzyła o tym jakby to było być Hanną Żudziewicz, czy Agnieszką Kaczorowską. Nagle upadła na podłogę zwijając się z bólu w klatce piersiowej. Zemdlała. Kiedy już się obudziła, było rano. Przy jej łóżku siedziała mama a z jej oczu leciały łzy.



  - Pominęłam odcinek?- Zapytała się z trudem podnosząc głowę.



   - Nagrałam ci go- odparła mama nie odrywając rąk z twarzy.- Dlaczego mi to zrobiłaś? Prosiłam cię tyle razy. Wiesz dobrze, że nie wolno ci się męczyć.



   - Wiem, ale chciałam wyobrazić sobie jak to być Bianką Winiarską szybującą po parkiecie. Przepraszam.



   - Miejmy nadzieje, że to się nie powtórzy.



   - Obiecuję - Maja posmutniała i ziewnęła. Tak naprawdę nie chciało jej się spać, miała jednak ochotę zostać sama. Zawsze, kiedy przytrafiało jej się coś smutnego, a było to dosyć często, zamykała się sama w pokoju i rozmyślała ,,jak by to było gdyby…’’. I chyba tylko te ,, gdyby’’ pozwalały jej przetrwać tygodnie spędzone w szpitalnym pokoju. Zapisane w czerwonym zeszycie w postaci wierszy.  Dzień w dzień te same leki, te same odrapane z farby ściany i ta sama dziewczyna na łóżku obok.



            Ona każdą wolną chwile spędza w świetlicy z innymi dziećmi. Uczy się, bawi i maluje. Robi wszystko tak jakby wcale nie była w szpitalu tylko w domu. Przychodzi tu tylko spać i nic więcej. Może przeraża ją, kiedy Maja zwija się, co noc na łóżku, najczęściej z bólu brzucha i bezczynności. Majka nawet nie wie jak ONA ma na imię. Nie wie, kto mieszka w pokoju obok. Nie wie nawet jak nazywa się szpital, w którym się znajduje. Zna za to nazwy wszystkich leków. Zna imiona wszystkich pielęgniarek. Ale nigdy jeszcze nie policzyła dokładnie ile osób przewija się dziennie przez ten pokój.



          W końcu jest tak śpiąca, że nie da rady oprzeć się objęciom Morfeusza, ale za nim zamknęła oczy, podnosi się jeszcze na chwilkę i patrzy swoimi wielkimi, smutnymi oczami na matkę:



  -Czyli przedłużą mój pobyt w szpitalu?



   -Tak, córciu. Niestety tak- odpowiada kobieta, po czym znika za futrynę. Pewnie idzie do lekarki, ale dziewczynce jest już wszystko jedno.



 



         Dzisiaj Maje obudził harmider w jej pokoju. Hałas, był równoznaczny z cudem. Tutaj wszyscy chodzili jak na paluszkach. Tylko w świetlicy panował wesoły gwar rozmów i zabaw. Niestety dziewczynka nigdy nie mogła jej obejrzeć. Zawsze, kiedy o niej wspominała, mama, tata albo pielęgniarka przypominali jej, że jest za słaba. Kiedy to słyszała czuła się tak słabo, że ochota na spacery jej przechodziła. Ale dzisiaj działo się coś niezwykłego. Coś, co Maja znała bardzo dobrze. Ale kojarzyła to tylko z widzenia. Nigdy tego nie doświadczyła. Był to powrót do domu. Słowo, które brzmiało jak wybawienie w uszach nie jednego mieszkańca szpitala. Maja posmutniała ONA właśnie opuszczała szpital z walizką w ręku. ,Dlaczego to nie mogłabym być ja?’’ ONA obejrzała się przez ramię i podbiegła do jej łóżka, przysiadła i wepchnęła jej jakiś liścik do ręki. Ku jej zdziwieniu złapała ją za rękę. Za nim zdążyła coś powiedzieć, ONA uciekła i było wiadome, że prawdopodobnie nigdy już się nie spotkają.



                 Maja otworzyła kopertę z liścikiem.



    Hej Maja 



   Na początku chciałam Ci powiedzieć, że odkąd Cię poznałam to zawsze współczuje ci z powodu Twojej choroby. Często myślałam, dlaczego nigdy nie bywasz w świetlicy. Dopiero potem znalazłam powód, dla którego nie mogłaś tam przychodzić. Ale nie mam zamiaru się nad tym roztrząsać.



        Chce Ci powiedzieć, że jesteś bardzo dzielna i zazdroszczę Ci tego. Mam nadzieję, że nadal taka będziesz. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nigdy nie widziałam Cię uśmiechniętej. Albo tylko raz, kiedy pisałaś w tym zeszycie. Przepraszam Cię, ale ośmieliłam się zajrzeć do niego, kiedy poszłaś do łazienki. Twoje wiersze są cudowne. Zajrzałam do niego jeszcze dwa razy, przysięgam. Ale nic nowego w nim nie znalazłam. Obiecaj mi, że znowu zaczniesz pisać. A kiedy już się na to zdecydujesz, napisz mi jakiś wiersz. Mój adres e-mailowy to: cudna.nata@wp.pl a gdy będziesz potrzebowała weny, ja zawsze pomogę.



       Mimo iż nigdy Cię nie poznałam, to zawsze będziesz w moim sercu.



                                                                                                      Twoja Natalia



 



             Maja przejechała ręką po włosach. Nie spodziewała się takiego wyznania. Ale w końcu dowiedziała się jak ma na imię tajemnicza ONA. Ale dlaczego ona powinna piać wiersze. Ciekawe, o czym? Tu wszystko było nudne jak flaki z olejem. Te wiersze były pisane z nadzieją, że niedługo wyjdzie. A teraz? Minimum dwa tygodnie dłużej. To pewne. No, ale można chyba spróbować. W końcu i tak nie ma, co robić. 

                                                                                                                       C.D.N 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz