Hej od dzisiaj coś nowego. Jest to opowiadanie w częściach. Mam nadzieję, że się spodoba.
Maja usiadła na
krawędzi łóżka, i zaczęła machać nogami. Na ekranie jej małego telewizorka
zaczął lecieć ,, Taniec z gwiazdami’’. Wstała i zaczęła tańczyć w rytm muzyki
początkowej. Często marzyła o tym jakby to było być Hanną Żudziewicz, czy
Agnieszką Kaczorowską. Nagle upadła na podłogę zwijając się z bólu w klatce
piersiowej. Zemdlała. Kiedy już się obudziła, było rano. Przy jej łóżku
siedziała mama a z jej oczu leciały łzy.
- Pominęłam
odcinek?- Zapytała się z trudem podnosząc głowę.
- Nagrałam ci go-
odparła mama nie odrywając rąk z twarzy.- Dlaczego mi to zrobiłaś? Prosiłam cię
tyle razy. Wiesz dobrze, że nie wolno ci się męczyć.
- Wiem, ale
chciałam wyobrazić sobie jak to być Bianką Winiarską szybującą po parkiecie.
Przepraszam.
- Miejmy nadzieje,
że to się nie powtórzy.
- Obiecuję - Maja
posmutniała i ziewnęła. Tak naprawdę nie chciało jej się spać, miała jednak
ochotę zostać sama. Zawsze, kiedy przytrafiało jej się coś smutnego, a było to
dosyć często, zamykała się sama w pokoju i rozmyślała ,,jak by to było
gdyby…’’. I chyba tylko te ,, gdyby’’ pozwalały jej przetrwać tygodnie spędzone
w szpitalnym pokoju. Zapisane w czerwonym zeszycie w postaci wierszy. Dzień w dzień te same leki, te same odrapane z
farby ściany i ta sama dziewczyna na łóżku obok.
Ona każdą
wolną chwile spędza w świetlicy z innymi dziećmi. Uczy się, bawi i maluje. Robi
wszystko tak jakby wcale nie była w szpitalu tylko w domu. Przychodzi tu tylko
spać i nic więcej. Może przeraża ją, kiedy Maja zwija się, co noc na łóżku,
najczęściej z bólu brzucha i bezczynności. Majka nawet nie wie jak ONA ma na
imię. Nie wie, kto mieszka w pokoju obok. Nie wie nawet jak nazywa się szpital,
w którym się znajduje. Zna za to nazwy wszystkich leków. Zna imiona wszystkich
pielęgniarek. Ale nigdy jeszcze nie policzyła dokładnie ile osób przewija się
dziennie przez ten pokój.
W końcu jest
tak śpiąca, że nie da rady oprzeć się objęciom Morfeusza, ale za nim zamknęła
oczy, podnosi się jeszcze na chwilkę i patrzy swoimi wielkimi, smutnymi oczami
na matkę:
-Czyli przedłużą mój
pobyt w szpitalu?
-Tak, córciu. Niestety tak- odpowiada
kobieta, po czym znika za futrynę. Pewnie idzie do lekarki, ale dziewczynce
jest już wszystko jedno.
Dzisiaj Maje
obudził harmider w jej pokoju. Hałas, był równoznaczny z cudem. Tutaj wszyscy
chodzili jak na paluszkach. Tylko w świetlicy panował wesoły gwar rozmów i
zabaw. Niestety dziewczynka nigdy nie mogła jej obejrzeć. Zawsze, kiedy o niej
wspominała, mama, tata albo pielęgniarka przypominali jej, że jest za słaba.
Kiedy to słyszała czuła się tak słabo, że ochota na spacery jej przechodziła.
Ale dzisiaj działo się coś niezwykłego. Coś, co Maja znała bardzo dobrze. Ale
kojarzyła to tylko z widzenia. Nigdy tego nie doświadczyła. Był to powrót do
domu. Słowo, które brzmiało jak wybawienie w uszach nie jednego mieszkańca
szpitala. Maja posmutniała ONA właśnie opuszczała szpital z walizką w ręku. ,Dlaczego
to nie mogłabym być ja?’’ ONA obejrzała się przez ramię i podbiegła do jej
łóżka, przysiadła i wepchnęła jej jakiś liścik do ręki. Ku jej zdziwieniu
złapała ją za rękę. Za nim zdążyła coś powiedzieć, ONA uciekła i było wiadome,
że prawdopodobnie nigdy już się nie spotkają.
Maja
otworzyła kopertę z liścikiem.
Hej Maja
Na początku chciałam Ci powiedzieć, że odkąd
Cię poznałam to zawsze współczuje ci z powodu Twojej choroby. Często myślałam,
dlaczego nigdy nie bywasz w świetlicy. Dopiero potem znalazłam powód, dla
którego nie mogłaś tam przychodzić. Ale nie mam zamiaru się nad tym roztrząsać.
Chce Ci powiedzieć, że jesteś bardzo
dzielna i zazdroszczę Ci tego. Mam nadzieję, że nadal taka będziesz. Dopiero
teraz uświadomiłam sobie, że nigdy nie widziałam Cię uśmiechniętej. Albo tylko raz,
kiedy pisałaś w tym zeszycie. Przepraszam Cię, ale ośmieliłam się zajrzeć do
niego, kiedy poszłaś do łazienki. Twoje wiersze są cudowne. Zajrzałam do niego
jeszcze dwa razy, przysięgam. Ale nic nowego w nim nie znalazłam. Obiecaj mi,
że znowu zaczniesz pisać. A kiedy już się na to zdecydujesz, napisz mi jakiś
wiersz. Mój adres e-mailowy to: cudna.nata@wp.pl a gdy będziesz potrzebowała weny, ja zawsze pomogę.
Mimo iż nigdy Cię nie poznałam, to
zawsze będziesz w moim sercu.
Twoja Natalia
Maja
przejechała ręką po włosach. Nie spodziewała się takiego wyznania. Ale w końcu
dowiedziała się jak ma na imię tajemnicza ONA. Ale dlaczego ona powinna piać wiersze.
Ciekawe, o czym? Tu wszystko było nudne jak flaki z olejem. Te wiersze były
pisane z nadzieją, że niedługo wyjdzie. A teraz? Minimum dwa tygodnie dłużej.
To pewne. No, ale można chyba spróbować. W końcu i tak nie ma, co robić.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz